Sesja zaręczynowa w Norwegii

Żeby zrobić te zdjęcia byliśmy prawie 24h w ruchu. Pokonaliśmy ponad 1300km samochodem i samolotem, a na koniec 14km pieszo w górach.  

 

Podróż rozpoczęliśmy o 4 rano we Wrocławiu, następnie samolotem do Norwegii, 3h na obiad i przepakowanie plecaków (aparat, namiot, jedzenie, karimaty, śpiwory, ubrania) i kolejne 5h samochodem (na szczęście jako pasażerowie). O 18 zaczęła się nasza ośmioosobowa piesza wycieczka na Trolltunga (Język Trolla).

Początek trasy to droga asfaltowa, 'przyjemne' 3,5km i 400m w górę. Można było wjechać busem ale "co to dla nas 3,5km!". Krótki odpoczynek i ruszamy dalej. A dalej skały, skały i jeszcze raz skały. Na szczęście pogoda była idealna, do wędrówki i do robienia zdjęć po drodze.

W planach było dojście do Języka Trolla i zrobienie tego zdjęcia, jednak na miejscu byliśmy dokładnie o północy. Rozbiliśmy obóz jakieś 50m od skały i przy przyjemnym wietrze z lodowców poszliśmy na zasłużony odpoczynek (w nocy było około 7°C ).

Po 3h snu stwierdziliśmy że dość tego leniuchowania i trzeba ruszać na robienie zdjęć!  Zmuszenie się do wyjścia z (trochę) ciepłego śpiwora to była prawdziwa walka z samym sobą.

Ruszyliśmy wszyscy na Język. I tutaj gwóźdź programu. Niczego nie spodziewająca się Karolina, zdenerwowany Jakub i przepiękny wschód słońca.

 

Czy może być lepsze miejsce na oświadczyny?